Z zawodu jest pedagogiem. Pracuje jako nauczyciel bibliotekarz w III Liceum Ogólnokształcącym im. K.K. Baczyńskiego w Białymstoku. Amatorsko maluje, rysuje od dawna. Dopiero parę lat temu sięgnęła po akwarele i... zakochała się w tej technice. Cały czas wzbogaca i doskonali swój warsztat twórczy. Wciąż poszukuje nowych inspiracji. Choć pomysłów ma wiele, wszystkie łączy jeden temat przewodni - przyroda. Jest członkiem Białostockiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Zobacz - strona i blog
Wernisaż prac autorki
Wernisaż prac autorki odbył się podczas konferencji nauczycieli bibliotekarzy "Twórczość niejedno ma imię ...", która odbyła się w Centrum Edukacji Nauczycieli w dniu 29 maja 2009 r. Wygłoszono esej o twórczości Małgorzaty Tomaszewskiej, autorstwa Anieli Maciejczuk, nauczyciela bibliotekarza Biblioteki Pedagogicznej CEN w Białymstoku:
Rzecz o malarstwie Małgorzaty Tomaszewskiej warto zacząć od dygresji.
W wyprawce dla pierwszoklasisów – oprócz kredek i plasteliny - są zawsze jakieś farbki, najczęściej akwarelki. Chyba dlatego, że nie brudzą zbytnio rąk i ubrania. To niefortunny wybór dydaktyczny. „Pierwszak” łatwo zrazi się do artystycznych wysiłków, albowiem akwarela to – wbrew pozorom – jedna z trudniejszych technik malarskich. Posługując się nią trzeba z góry przemyśleć strategię nanoszenia poszczególnych elementów kompozycji i wielokrotnie nasycać plamę barwą, by uzyskać określony walor. Nie może drgnąć artyście ręka, bo nie da się zamalować fałszywie nakreślonej linii. Udana akwarela musi być jakby półprzejrzysta, pełna światła i powietrza. Mały uczeń najczęściej nie podoła takiemu zadaniu.
Aby polubić tę technikę i dojść do wprawy, trzeba chyba mieć ściśle określone cechy osobowości. Małgorzata Tomaszewska odnalazła w sobie te cechy i ujawniają się one w jej obrazach – spokój i systematyczność. Sama twórczyni zresztą mówi, że malowanie ma dla niej walor terapeutyczny, że znajduje w nim relaks i uspokojenie. Rysuje i maluje praktycznie odkąd pamięta, ale dopiero teraz, jako osoba dorosła, odważyła się pokazać swoje prace przyjaciołom i znajomym. Dzisiejszy wernisaż jest pierwszą próbą zebrania i przedstawienia szerszemu gronu twórczości Tomaszewskiej.
Oto widzimy dwa wyraźne nurty tematyczne - pejzaże i kwiaty. Krajobrazy wyczarowane ręką Małgorzaty jawią się najczęściej jako niezaludnione, urocze zakątki, emanujące ciszą i spokojem. Ta statyczność przyrody powoduje, że tchnie ona nutą metafizyki. Zresztą jedna z akwarel – półprzejrzysta postać wśród pędów róż płynąca jakby ku zarysowi profilu twarzy unoszącej się w przestworzach – szybko pokonuje skrót między realnością a symbolizmem.
Tomaszewską fascynują drzewa i kwiaty. Mówi, że często biega z aparatem po ogrodzie i fotografuje swoje przyszłe „modele” – świeżo rozkwitłe przebiśniegi, kosaćce, maki, malwy... i magnolię rosnącą u sąsiada. To drugi nurt tematyczny twórczości Małgorzaty Tomaszewskiej – kwiat jako główny i jedyny bohater obrazu. Delikatne płatki, subtelny kolor, staranne plamy liści i linie łodyg przywodzą na myśl japońskie malowidła na jedwabiu i drzeworyty. Abstrakcyjne – jakby nieobecne tło – powoduje, że oko widza skupia się wyłącznie na urodzie kwiatów.
Ciekawym, pobocznym efektem „artystycznych łowów” autorki jest seria zdjęć-zbliżeń. Wielobarwne liście, kwiatostany, oszronione gałązki – wszystko to świadczy o wrażliwości na piękno najbliższego otoczenia. Nawet to, co każdego poranka widać z okna kuchni, może zamienić się w dialog ze sztuką.
Owe fotografie oraz florystyczne portrety, wyrażone w technice akwareli, podobnie jak pejzaże - emanują spokojem i ciszą. Natura w stanie czystym – oto jakby jedna z definicji malarstwa Małgorzaty Tomaszewskiej.
Prace można było oglądać w siedzibie CEN w Białymstoku w ramach projektu Galeria "Na Złotej" od marca do maja 2009r. Poniżej prace z wystawy: