Książka "Życiodajna woda. opowieści, gadki i podania..." Haliny Gierasimowicz

Życiodajna woda. Opowieści, gadki i podania. Z relacji mieszkańców Podlasia spisane przez Halinę Gierasimowicz. Białystok, Wydawnictwo Prymat, 2008

O Autorce:
Halina Gierasimowicz jest z wykształcenia - bibliotekarzem, z zawodu - nauczycielką, z zamiłowania - folklorystką. Pracuje jako nauczyciel bibliotekarz w Zespole Szkół Nr 4, im. Ziemi Podlaskiej w Bielsku Podlaskim. Laureatka II nagrody z dziedziny prozy w XIII Ogólnopolskim Konkursie Literacko - Plastyczno - Fotograficznym pod hasłem "Natura moich okolic 2008". Jest członkiem Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku oraz Stowarzyszenia Wikimedia Polska.

O książce: 

Fragment wstępu opracowanego przez Irenę Grabowiecką oraz Irenę i Kazimierza Słomińskich:

Ta książka zrodziła się z pasji. Z pasji zbieracza, wynikającej z przekonania, że folklor, ustne przekazy, współtworzą żywą "tkankę duchową" społeczeństwa, stanowią o bogactwie jego kultury. Halina Gierasimowicz od lat spisuje opowieći mieszkańców Podlasia. Ukazują one także (obok innych treści) specyfikę tego regionu - wielokulturowość, tradycje mieszkających obok siebie różnych nacji: Polaków, Białorusinów, Ukraińców. Sa to i gadki, i baśnie, i podania często zatarte są granice gatunkowe tych opowieści)... .

Relacja z uroczystej promocji książki 

Dnia 4 września 2008 roku o godz.17.00 w auli Zespołu Szkół Nr 4 im. Ziemi Podlaskiej w Bielsku Podlaskim miała miejsce promocja książki napisanej przez Halinę Gierasimowicz nauczyciela bibliotekarza tej szkoły.

Uroczystość rozpoczął występ „Podlaskich Kukułek” pod kierownictwem Mikołaja Turkowicza. Piękne podlaskie przyśpiewki oraz prezentacja tańca w wykonaniu uczniów – członków zespołu, uzmysłowiły piękno folkloru podlaskiego i jednocześnie wprowadziły w tematykę publikacji bibliotekarki.

„Życiodajna woda. Opowieści, gadki i podania…” to książka powstała w wyniku wysłuchania i spisania ustnych przekazów mieszkańców Bielska Podlaskiego, Siemiatycz, Hajnówki i okolicznych miejscowości. Prezentację książki poprowadzili wspólnie z autorką Irena Grabowiecka i Kazimierz Słomiński z Nauczycielskiego Klubu Literackiego przy Zarządzie Okręgu Podlaskiego ZNP – redaktorzy książki. Wyjaśnili oni decyzję o zapisie przekazów językiem literackim – swoiste gwarowe cechy zachowały tylko wypowiedzi i dialogi bohaterów. Wszystkie te działania podjęte zostały z myślą o tym, by książka trafiła do jak najszerszego grona odbiorców.

Należy wspomnieć również o Bolesławie Gwoździku, który wykonał misterne ilustracje do książki oraz o rozmówcach Autorki – współtwórcach książki – licznie obecnych na spotkaniu, którzy przechowali te opowieści i podzielili się nimi nie tylko z Autorką, ale przede wszystkim z nami – czytelnikami.

W związku z faktem znikomej liczby publikacji na temat legend i podań podlaskich myślę, że książka pani Haliny Gierasimowicz trafi na wielu życzliwych odbiorców.

Autorce gratuluję pomysłu, cierpliwości w gromadzeniu materiału i wytrwałości, dzięki której wielu z nas na nowo odkryje piękno i bogactwo naszej małej ojczyzny – Podlasia.

Joanna Andrzejuk nauczyciel bibliotekarz, 
Filia CEN w Bielsku Podlaskim, 15.09.2008r.

O twórczości autorki napisano w Kurierze Porannym 

Dlaczego Siemiatycze nazywają się tak, a nie inaczej? W jaki sposób królowa sprzedała synagogę w Orli?

Autorką książki jest Halina Gierasimowicz, na co dzień nauczycielka-bibliotekarka Zespołu Szkół nr 4 im. Ziemi Podlaskiej w Bielsku Podlaskim. Oprócz tego, że zajmuje się pracą z młodzieżą, jest pasjonatką folkloru. Jest laureatką II nagrody z dziedziny prozy na XIIIOgólnopolskim Konkursie Literacko-Plastyczno-Fotograficznym pod hasłem „Natura moich okolic”. Relacje, legendy, gadki mieszkańców Podlasia, które znalazły się w publikacji autorka zbierała kilkanaście lat.

– Ta skromna książka, to praca wyjątkowa – podkreśla Irena Grabowiecka z Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku, która brała udział w czwartkowej prezentacji wydawnictwa. – Dlaczego? Ponieważ jest to praca i wyobraźnia tych, którzy udzielili książce swoich głosów. Oni również są współautorami tego tytułu.

Kurczaki suszyli na ogniu

Autorami wspomnień, gawęd są mieszkańcy Bielska Podlaskiego, Siemiatycz, Hajnówki i okolicznych miejscowości. To oni podzielili się z panią Marią tymi opowiadaniami, które w ich rodzinach były przekazywane z pokolenia na pokolenie.

– Zbieranie tych podań nie było takie proste – mówi Halina Gierasimowicz. – Pamiętam, jak zaszłam do pewnego pana w Sobiatynie, a on już na wstępie stwierdził, że nic nie wie, nic nie pamięta, nic nie powie. Jednak z czasem, jak zaczął opowiadać, okazało się, że to jest to, o co mi chodzi.

I tak powstało podanie o tym, jak w Sobiatynie można kupić krowę dającą 20 litrów mleka dziennie. Inne z opowiadań mówi o tym, jak w Pasiece zmoknięte kurczaki suszyli na ogniu, inne z kolei prawi o tym, jak królowa sprzedała orlańskim Żydom zbór kalwiński. Postawiła jednak warunek Jaki? Suma miała być wypłacona w monetach jednogroszowych.

Zrozumienie historii

Opowiadania, podania i legendy zamieszczone w książce mają odniesienie nawet do czasów carskich, czasami jeszcze starszych. Przeplata się wśród nich wielokulturowość. Obok siebie są legendy związane zarówno z kościołem katolickim, jak i cerkwią prawosławną. Bohaterami są Polacy, Białorusini, Ukraińcy, Żydzi.

– Pani Halina Gierasimowicz i jej pasja utrwalania przekazów wierzeniowych, owego bogactwa ludzkiej wrażliwości, nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem – podkreśla we wstępie książki Jan Leończuk, dyrektor Książnicy Podlaskiej w Białymstoku. – Tym większa zasługa, że w epoce mass mediów nad „literaturą odchodzącą w niepamięć” pochyla się zatroskanie nauczyciela, który dobrze wie, czymże jest kołyska, śpiew i „opowieść najbliższa”, aby dalsze życie skutkowało zrozumieniem historii, a mówiąc jeszcze inaczej: świadomości mitycznej.
Prezentacja książki miała miejsce w auli szkoły, z którą zawodowo związana jest autorka.

– Dobrze, jeżeli ktoś wykonuje to, co potrafi najlepiej – mówi Mikołaj Jalinik, dyrektor szkoły. – Cieszymy się, że w swoim gronie mamy taką koleżankę. Cieszymy się, że naszej koleżance udało się zaprosić do współpracy inne osoby, znaleźć sponsorów i wydać te pozycję.

– Ta książka wymaga dalszego ciągu – dodaje Irena Grabowiecka. – Czytelnik, z chwilą, gdy te książkę zamknie, zaczyna się zastanawiać: „Przecież jak również coś wiem, coś słyszałem, coś mogę dopowiedzieć. Coś przekazać o swoim regionie”.
Maria Gierasimowicz zapewnia, że nie jest to jej ostatnia książka. Kiedy wyjdzie następna?

– Jeszcze nie wiem – odpowiada.

Źródło artykułu -  zobacz